Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
Log in

Jędrychówka 2010

Wyróżniony Jędrychówka 2010
Od lat dziewięćdziesiatych ponownie ożywił się kult św. Jana Sarkandra na wieszowskiej Jendrychówce. W Kronice Parafialnej w 1996 roku napisano, że "26 maja odbyło się nabożeństwo przy studzience i krzyżu na Jendrychówce, ku czci św. Jana Sarkandra. Nabożeństwo prowadziła parafia Św. Trójcy z Wieszowej. Nasi parafianie spod kaplicy w Górnikach udali się pieszą procesją na to miejsce". Na Jendrychówkę, gdzie nabożeństwo odbywa się w każdą ostatnią niedzielę maja, udają się głównie górniczanie. (Parochia Christi Regis, s.236). W tym roku takie nabożeństwo nie odbyło się, ponieważ to miejsce znalazło się w samym środku budowanej autostrady A1. My pojechaliśmy jednak sprawdzić, jak wygląda tam obecnie.

Legenda mówi, że w tym miejscu zatrzymał się św. Jan Sarkander podczas swojej pielgrzymki na Jasną Górę. W tym też miejscu wybiło źródełko. Jeżeli tak było naprawdę, to musiało się to wydarzyć w 1619 roku. Był wtedy proboszczem w Holeszowie 35 km od Ołomuńca. W czerwcu tegoż roku, krótko po wybuchu wojny trzydziestoletniej, za namową parafian zdecydował się wyjechać z Holeszowa. Odbył wtedy pielgrzymkę do Częstochowy. Powrócił później do Holeszowa i w lutym 1620 r. uchronił miasto przed atakiem lisowczyków. Wyszedł z procesją z Najświętszym Sakramentem by pokazać, że miasto jest katolickie. Lisowczycy odstąpili od Holeszowa. To wydarzenie stało się pretekstem dla protestantów do oskarżenia go o sprowadzenie polskiego wojska na Morawy. Został aresztowany, przewieziony do Ołomuńca, gdzie poddawano go torturom. Mimo to, nie przyznał się do zarzucanej mu zdrady stanu. Nie wyjawił także tajemnicy spowiedzi namiestnika Moraw, barona Władysława Popiela Lobkovica. Umarł w więzieniu wskutek tortur 17 marca 1620 r.

21 maja 1995 r. w Ołomuńcu papież Jan Paweł II kanonizował Jana Sarkandra. Następnego dnia papież udał się do miejsca narodzenia św. Jana Sarkandra, do Skoczowa, gdzie na wzgórzu Kaplicówka sprawował mszę świętą dziękczynną. Kościół katolicki obchodzi liturgiczne wspomnienie św. Jana Sarkandra 30 maja.

Zygmunt Pierszalik w książce "Zarys dziejów Wieszowy" podaje, że z tym źródłem związane są również jego właściowści lecznicze a nawet cudotwórcze. W latach głodu w czasie szerzącej się epidemii tyfusu głodowego w 1847 roku, ludzie, którzy modlili się przy krzyżu stojącym obok źródła zostali uratowani, przeżyli. Sam Jan Sarkander wyczerpany drogą chcąc ugasić pragnienie szukał po lesie wody. Bezskutecznie. Nigdzie jej nie znalazł. Zrezygnowany, wyczerpany do ostateczności pogodził się z myślą, że nadszedł kres jego wędrówki. Konając z pragnienia i wyczerpania położył się na trawie twarzą ku niebu. Modlił się, czekając na wolę Nieba. Nagle usłyszał koło siebie szum wody. Resztkami sił odwrócił się w tę stronę. Oszołomiony zobaczył, że koło niego wytrysnęło źródło. Źródło czystej świętej wody. Gdy się napił wróciły mu siły i wkrótce poszedł dalej w kierunku Jasnej Góry. Nim jednak odszedł, to życiodajne źródło poświęcił i poinformował o nim najbliższych napotkanych ludzi. Ludzie chętnie korzystali z tego źródła, zwłaszcza idący do pracy do okolicznych kopalń galmanu. Wkrótce zauważono, że woda z tego źródła nie jest zwykłą wodą. Woda ta miała własności lecznicze. Ze wszystkich stron zaczęli tam przybywać chorzy. Zdarzały się przypadki uzdrowień. Pewna dziewczynka której powieki przetarto tę wodę odzyskała wzrok po kilku latach ślepoty.

Jednak niektóre źródła podają, że historia tego miejsca ma swój znacznie wcześniejszy rodowód. Chodzi o XIII, a według innych XVI wiek, Zakon Cystersów i zapadłą wieś zwaną Jędrychówką. W miejscu, w którym wytrysnęło opisywane źródło, miała stać chrzcielnica Jędrychowskiego kościoła.

W ostatnich czasach znaczenie tego źródła znacznie zmalało. Ludzie mówili, że woda straciła swą moc. A miało się to stać od czasu jak żyd o nazwisku Goldstein napoił w tym źródle swojego chorego konia. Od tego czasu woda ta pomagała już tylko w rzadkich przypadkach. W okresie powojennym komunistyczny reżim spowodował, że o źródle zapomniano prawie całkowicie. Ustały pielgrzymki wieszowskiego kościoła, a nawet pielgrzymki zdążające do Częstochowy rzadko się tu zatrzymywały.  Dopiero  28.05.1995r. po przeszło 50-letniej przerwie znów do źródła św. Sarkandra wyruszyła pielgrzymka wiernych z wieszowskiego kościoła. Szczególnego znaczenia tej pielgrzymce nadawał fakt kanonizacji tydzień wcześniej w Skoczowie błogosławionego Johanna Sarkandra przez papieża Jana Pawła II. Pielgrzymka miała bardzo uroczysty charakter. Na czele maszerowały pierwszokomunijne dzieci. ministranci, orkiestra dęta. Rzeszę wiernych prowadził ksiądz proboszcz Rudolf Halemba.  Ustalono, że będzie zwyczajem pielgrzymowanie do źródła św. Sarkandra każdego roku w ostatnią niedzielę maja.

Samo źródełko było swego czasu bardzo wydajne. Jednak w latach osiemdziesiątych obok tego miejsca poprowadzono rurociąg. Naruszono strukturę geologiczną tego terenu i źródełko w zasadzie wyschło. W ramach prac przy budowie autostrady te rury wykopano i leżą teraz na powierzchni. Powyżej stoi wysoki drewniany krzyż, do którego od źródełka prowadzą schodki. Krzyż jest oddalony od drogi tarnogórsko - gliwickiej o ok. 100 m, widać go zresztą jak stoi samotnie w środku pasa autostrady. Pod krzyżem stoi mała figurka Matki Boskiej i obrazek Anioła Stróża. Zastaliśmy również zapalony znicz.

{phocamaps view=link|id=4|text=Zobacz to miejsce na mapie} lub zobacz fotografie tego miejsca

 

Ostatnio zmienianyniedziela, 15 kwiecień 2012 15:14
Zaloguj się, by skomentować
Banner 468 x 60 px