Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
Log in

Straszna katastrofa na kopalni Castellengo pod Rudą

Wyróżniony Straszna katastrofa na kopalni Castellengo pod Rudą
W piątek 9 kwietnia 1920 roku o godzinie 19:30 w kopalni Castellengo miała miejsce katastrofa górnicza.

Gen Henri Le RondNa miejsce wypadku przybył generał Le Rond z Opola, przewodniczący Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej na Górnym Śląsku oraz generałowie de Marinis i Perciwal. Gen. Le Rond rodzinom zabitych przekazał szczere ubolewania, polecił także zaopiekować się wdowami i sierotami po ofiarach nieszczęścia. Zarządził też, aby w pogrzebie zabitych wzięła udział honorowa kompania wojsk alianckich. Przedstawiciele Komisji "...odbyli z komisyą powiatu zabrskiego długa naradę. Chociaż zabitym ofiarom już żadne konferencye nie pomogą, to przecież jest pożądaną rzeczą by Komisya rządząca wglądnęła w niejedną rabunkową gospodarkę na kopalniach górnośląskich i poskromiła dziką chęć nadmiernych zysków, co zawsze jest połączone z niebezpieczeństwem dla górników" (Katolik, nr 46, 1920, s.6).

W kopalni Castellengo będącej własnością hr. Ballestrema nastąpiła eksplozja pyłu węglowego. Wszyscy pracujący w strefie wybuchu górnicy zginęli na miejscu. Do godz. 2 w nocy wydobyto ciała 28 górników. 10 poszkodowanych odwieziono w nocy do szpitala, gdzie 2 nad ranem zmarło w wyniku obrażeń. W tym miejscu w notatce prasowej pojawia się pewna nieścisłość: wydobyto ciała 28 górników, w szpitalu zmarło jeszcze dwóch, więc razem powinno być 30. Jednak potwierdzonych zgonów zostało 29. Ponadto czytamy dalej, że "8 zabitych nie zdołano jeszcze do soboty południa wydobyć". Być może chodzi tutaj o to, że zidentyfikowano 29 górników a wszystkich zabitych było razem 38. Dalej bowiem czytamy: "38 zabitych, 8 walczących ze śmiercią, oto ofiary pracy kopalnianej".

W piątek wieczorem o godzinie 71/2 powstała na kopalni "Kastellengo", własność hr. Ballestrema, eksplozya pyłu węglowego. Wszyscy w pobliżu pracujący górnicy zostali natychmiast zabici. Do godziny 2 w nocy wydobyto 28 trupów. Dwaj lekarze i księża zjechali na dół by pozostałym nieszczęśliwym ofiarom nieść pomoc i ratunek. 10 zasypanych odwieziono w ciągu nocy do lazaretu, gdzie dwóch nad ranem zmarło. 8 zabitych nie zdołano jeszcze do soboty południa wydobyć. Właściwa przyczyna wybuchu nie skontrolowana, albowiem wszyscy pracujący w tem polu ponieśli śmierć na miejscu - nie ma więc świadka. Zarząd kopalni przypuszcza, że odstrzału wiertnicze zostały przeładowane materyałami strzelniczymi i spowodowały zapalenie się u wybuch pyłu węglowego. Ponieważ wskutek eksplozyi załamały i oberwały się pokłady, przeto tych pozostałych 8 nieszczęśliwych nie można było zaraz odszukać. Urzędnicy rewirowi zjechali na kopalnię, by zbadać i stwierdzić przyczynę katastrofy. Śmierć musiała nastąpić natychmiast przez uduszenie i rozbicie o skalizny węglowe. Praca w kopalni samej nie doznała przeszkód żadnych i idzie w dalszym trybie.
38 zabitych, 8 walczących ze śmiercią oto ofiary pracy kopalnianej. Płacz, lament i narzekanie pozostałych wdów i sierót oto los rodzin górniczych. A nagroda jaka? Jedynie w życiu pozagrobowem bo tu na tym świecie nie masz sprawiedliwości. Szczęśliwi ci, którzy zdolni podnieść się duchem wiary w wyżyny pozagrobowe. Szczęśliwi ci, którzy każdodziennie pamiętają na śmierć, sąd i wieczność. Na nic przechwałki mądralów socyalistycznych, że ze śmiercią kończy się dla człowieka wszystko. Dzięki Bogu, że jad i trucizna nowatorska nie wżarła się dotąd w duszę polskiego, katolickiego górnika i to jest jedyna pociechą dla w smutku pogrążonych rodzin po zabitych.

katolik2

W tym samy wydaniu "Katolika" zamieszczono nekrolog z nazwiskami 29 górników z informacją, że 13 kwietnia w kościele parafialnym w Rudzie o godz. 9:00 odbędzie się żałobne nabożeństwo po którym nastąpi wyprowadzenie zwłok do rodzinnych gmin tragicznie zmarłych górników. Wydawany w Krakowie "Ilustrowany Kuryer Codzienny" z 15 kwietnia pisze o 29 zabitych i 15 rannych, co daje 44 ofiary wypadku podczas gdy wg "Katolika" jest ich 46.

 We wtorkowy poranek 13 kwietnia w kościele parafialnym w Rudzie przed wielkim ołtarzem ustawiono 29 trumien przystrojonych wieńcami i kwiatami. Kościół rudzki szczelnie zapełnił się wiernymi, którzy przyszli "pożegnać się z poległymi w boju pracy braćmi i oddać im ostatnią przysługę". Uroczyste nabożeństwo żałobne celebrował ks. proboszcz Ogan, a przy bocznych ołtarzach ciche msze św. za dusze zabitych odprawiali inni duchowni. W żałobnych uroczystościach wziął udział właściciel kopalni, hr. Ballestrem, przedstawiciele urzędów górniczych, władz powiatowych, oficerowie wojsk koalicyjnych. Delegacje związków robotniczych ze sztandarami otoczyły trumny a francuska orkiestra wojskowa odegrała marsza żałobnego Chopina.

Po zakończonym nabożeństwie mowę pożegnalną w języku polskim i niemieckim wygłosił ks. prob. Ogan "dziękując imieniem tych poległych bohaterów pracy rodzinom, przyjaciołom-współbraciom i wszystkim uczestnikom za okazane im współczucie". 

Kiedy wynoszono trumny i ustawiały się kondukty pogrzebowe wg parafii z których pochodzili zabici francuscy żołnierze prezentowali broń i oddali ostatni honor wojskowy ponieważ wielu z zabitych w Castellengo brało udział w I Wojnie Światowej. Był to pierwszy taki przypadek kiedy wojsko z urzędu brało udział w pogrzebie górników. 

"Katolik" z wtorku 20 kwietnia opisuje także uroczystości pogrzebowe w Rokitnicy skąd pochodziło 7 ofiar wypadku (nekrolog wymienia 6 z Rokitnicy). Po kościelnej uroczystości pogrzebowej w Rudzie orszak wyruszył sprzed kościoła do Rokitnicy a całą drogę orszakowi towarzyszyła konnica francuska z przedstawicielem Komisji Międzysojuszniczej. W Rokitnicy na czele orszaku kroczył orkiestra kopalni hr. Ballestrema, strażacy (straż ogniowa), członkowie towarzystwa gimnastycznego "Sokół" z Rokitnicy z chorągwiami, sztandarami i wieńcami.

Siedem trumien złożono we wspólnym grobie nad którym przemówił po polsku ks. prob. Lange. Dziękował w imieniu zabitych wszystkim związkom, towarzystwom, urzędnikom i zebranym, także przedstawicielowi Komisji Międzysojuszniczej, który również wziął udział w uroczystościach w Rokitnicy. "Płacz rodzin był wielki". Podziękowali także parafianie: 

Wrogom naszym możemy odpowiedzieć: wy socyaliści co was w Rokitnicy tak dużo, jeżeli patrzeliście w grób i spojrzeliście w niebo, nie będziecie mówić, że droga do kościoła powinna trawą zarość. Wieża kościoła naszego i żywa wiara świadczy, że jesteśmy tymi czem byli ojcowie i pradziadowie nasi t.j. dobrymi Polakami i katolikami. Serdeczne dzięki składamy my parafianie polscy wszystkim, którzy przyczynili się około oddania usług zmarłym, wojsku francuskiemu i przedstawicielowi komisyi międzysojuszniczej.

Niestety nie wiadomo jak przebiegały uroczystości pogrzebowe w innych parafiach skąd pochodzili pozostali zabici górnicy. Nie mniej jednak wciąż pojawiają się wątpliwości co do ostatecznej liczby zabitych gdyż na przykład od razu pod informacją o uroczystościach w Rokitnicy pojawia się wzmianka następująca: "W przeszłym tygodniu wyczytałem w naszych gazetach o strasznych nieszczęściach. Na kopalni 30 górników zabitych, 8 ciężko rannych. W Kolonowskiej i w Łęgu wypaliło się prawie po 1/2 wsi; w Rothenstein (Prusy Wschodnie) był wybuch składu amunicyi - zabitych 300-400 osób"

W cieniu jakby tej tragedii miało miejsce jeszcze jedno tragiczne wydarzenie na kopalni w sobotę 10 kwietnia. Tym razem na "Preussen" w Miechowicach, gdzie jak pisze "Kuryer Śląski"

...postradało w sobotę dwóch górników życie. Lina się zerwała i szala runęłą w dół; górnicy Robert Szafarczyk z Miechowic i Paweł Kępa z Stolarzowic ponieśli śmierć na miejscu - reszta 30 nabawili się niemałego przestrachu.

Ponieważ w 1920 roku Górniki należały do parafii św. Mikołaja w Reptach, tam też został pochowany pochodzący z Górnik Franciszek Makowski. Podobno był dyrygentem orkiestry górniczej, ale to już inna historia.

f makowski

 

Pamięci mojego pradziadka Franciszka Makowskiego.

Źródła:

  • "Katolik" nr 45 z 13 kwietnia 1920
  • "Katolik" nr 48 z 20 kwietnia 1920
  • "Kuryer Śląski" nr 86 z 16 kwietnia 1920
  • "Ilustrowany Kuryer Codzienny" nr 103 z 15 kwietnia 1920

 

Ostatnio zmienianypiątek, 13 kwiecień 2018 16:09
Zaloguj się, by skomentować
Banner 468 x 60 px