Niech odpoczywa w pokoju...
- Napisał Joachim Makowski
- Dział: Stolarzowice
Otóż i my sporządzaliśmy szyb dla maszyny, który jest 811/2 metra głęboki w Miechowicach na Friedrichsgrubie. Ażeby jak najwięcej miejsca uczynić, wydawaliśmy wszystek budynek z wewnątrz szybu na wierzch, a nowy wychód sporządzaliśmy po jednej stronie.
Gdyśmy przybyli aż za połowę szybu, zapięliśmy drzewo do liny, aby wyszło na wierzch, my zaś aby się schronić uciekaliśmy zawsze na wierzchnią sztrekę. Lecz w ten dzień mój kamrat nie miał woli iść na dół, tylko na wierzch, a ja trzymałem się pierwszego. Skoro osiągnąłem sztrekę stał się w szybie wielki grzmot tylko bez błyskawicy i uderzyło właśnie koło mnie, i poszło aże na trzeci dół nad głęboką wodą, ja zaś struchlały myślałem, że się ciężar urwał. Ależ to było inaczej, słyszę śmiertelny jęk i poznałem zaraz, iże ręka Boska dotknęła się nas, poszedłem i ratowałem, lecz kamrat spoczywający na łonie moim cicho stękał, a po chwili oddał ducha swego Bogu.
Był to człowiek 27 lat stary, silny, zdrowy, zawsze trzeźwy, od każdego miłowany i pracowity, dla tego się też na jego pogrzeb, który się odbył w Niedzielę w Starych Reptach około 3000 ludu zgromadziło. Została żona i jedno dziecię. Imię jego jest Ignacy Krzemień ze Stolarzowic. Niech odpoczywa w pokoju.
Źródło: Katolik nr 38, 14. Maja 1886.