Złoty Jubileusz ks. Henryka Wieczorka
Urodzony w 1939 roku w Lublińcu większość młodzieńczego życia spędził jednak w Fosowskim, gdzie jego ojciec otrzymał posadę kierownika wagonowni. Po zdaniu matury w 1957 roku w Zawadzkiem rozpoczął studia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Nysie. Święcenia Kapłańskie otrzymał w 1962 roku i został skierowany na swoją pierwsza posługę do Skorogoszczy. Później był wikariuszem w Opolu Nowej Wsi Królewskiej, w Zabrzu w parafii pw. Św. Franciszka. Stamtąd trafił do Stolarzowic. W naszej parafii przebywał cztery lata od 1967 roku do 1971. Stąd został przeniesiony do Raciborza do parafii pw. Najśw. Serca Jezusowego.
Od 1975 roku pracował w różnych parafiach w Niemczech. Ostatnią jegoplacówką była parafia pw. Św. Klemensa w Rheda - Wiedenbrick. Po przejściu na emeryturę zamieszkał w Bad Sassendorf i pomaga w różnych parafiach w Dekanacie. "Szczególnie cieszy mnie, że mogę jako duszpasterz pomagać ks. Waldemarowi Kolotzek, pochodzącemu ze Stolarzowic proboszczowi w Anröchte, dużej parafii wskład której wchodzi pięc kościołów i sześć kaplic."
W 1998 roku ks. Henryk obronił pracę doktorską o encyklikach Papieża Jana Pawła II. Jego dewizą życiową jest zdanie św. Jana Vianney, proboszcza z Ars, który zmierzając do powierzonej mu parafii powiedział do spotkanego w drodze chłopca: "Pokaż mi drogę do Ars, a ja ci pokaże drogę do nieba". To jest zadanie każdego kapłana i duszpasterza.
Muszę tu wspomnieć o zdarzeniu z maja 1970 roku. Ks Wieczorek przygotowywał mnie między innymi do I Komunii Swiętej. Do pierwszej spowiedzi cała nasza klasa ustawiła się przy konfesjonale ks. Henryka. Pełne skupienie, ostatnie powtórki regułek, przypomnienie wszystkich grzechów. Kolejka wolno przesuwa się do przodu. Nagle w kościele pojawia sie ks. Domański, drugi ówczesny wikariusz w Stolarzowicach, i z uśmiechem na twarzy zmierza w naszym kierunku. Wszystkich w kolejce "przykleiło" do ściany. Jeszcze większe skupienie i wzrok skierowany w bliżej nie określonym kierunku, byle wzrok penitenta nie spotkał się ze wzrokiem ks. Domańskiego. Ten zaś dobrotliwie pyta: "Kto pójdzie do mnie do spowiedzi?". Wiadomo, nikt. Ściana jak magnes, nie można się tak łatwo oderwać. W końcu podchodzi do mnie i mówi: "To chodź ty". Porażka, zero regułek, zero grzechów. Nic nie pamiętam.
I tak się złożyło, że dane mi było uczestniczyć w Mszach Dziękczynnych i ks. Domańskiego rok temu w Ściborzycach i dzisiaj ks. Wieczorka w Stolarzowicach.
{phocagalleryview=category|categoryid=212|limitstart=0|limitcount=4|imageshadow=shadow1|displayname=0|displaydetail=0|detail=2|displaydownload=0|displaybuttons=0|pluginlink=1|imageordering=9}