Samotność długodystansowca
- Napisał Joachim Makowski
- Dział: Parafia
Wtedy pielgrzymi "wylewają się" przez bramy placu i jak woda w korycie rzeki zaczynają wypełniać wąwóz w kierunku Doliny Jozafata, trawa kładzie się na ziemi przygnieciona ciężarem tej wody.
A woda niesie ze sobą kilkanaście tysięcy spotęgowanych intencji zebranych wokół "prowadzonego na rzeź Baranka". I pośród tych intencji jest jedna, jakby samotna, z początku niesiona na fali wezbranego potoku, potem coraz bardziej w tyle, coraz bardziej samotna. Kiedy jednak woda staje w kilku miejscach tworząc swego rodzaju rozlewiska, ona powoli dochodzi, przechodzi, mija i w dali niknie z oczu. Niczym samotny długodystansowiec zmierza do mety, pod trzy krzyże na Górze Kalwarii. Co niesie ze sobą?
Dwie twarze tak bardzo podobne do siebie, On z krzyżem na ramionach, niesiony. I ona, samotny długodystanowiec, niesiona przez Niego.